Pani codziennych listów ja bowiem nie wytrzymuję, nie jestem w stanie ich wytrzymać. Odpisuję na przykład na Pani list, a potem leżę w łóżku na pozór spokojnie, ale całe moje ciało drży i o niczym innym nie wie, jak tylko o Pani.
Elias Canetti, Listy do Felicji. Tom 1
Nieporadność moją i twoją przecież, bo mieszkasz we mnie, chcę swoim imieniem na kształt życia pisać, próbuje układać zdrewniałe słowa strugam w imię spełnienia myśli rozkładam, w boleniu jestem mistrzem w tęsknocie przegraną budzę się nocą, która w blasku słońca zapomniała że była, życie mi z oczu zabrała, chcę uśmiechu w sercu więc przed lustrem próbuję dławiąc się przy tym myślą nieswoją przytulam dłoń, która była blisko spojrzenie, które zdjęło ostrożność, nic nie chowam, umieram, żyję.
BP moja droga, jakby między tymi drżącymi słowami Canettiego a Twoją własną nieporadnością otworzyła się cienka szczelina, w której obie uczymy się oddychać. Nocą, która udaje dzień, i dniem, który pamięta tylko pulsujący ciężar tęsknoty.
OdpowiedzUsuńTe listy to złoto, jeszcze i je dosięgnę, znajdę. Tekst nieporadności z kiedyś, ale skoro po niego sięgnęłam, wyszlifowałam z wiórów, to i stan podobny być musiał. Nie zawsze potrafię nazwać to, co w danym momencie odczuwam, za szybko przepływa. Niemniej Nieporadność to moje drugie imię. Dziękuję Małgoś za Twoje poetyckie wstążki światła :*
OdpowiedzUsuń:*
Usuń