piątek, 7 grudnia 2012

MARZENIA BEZ TREŚCI




Jestem nieodrodnym tworem papy, w kobiecym wcieleniu. Chcę być świętą, nietykalną dla nikogo i dla samej siebie i jednocześnie chcę być rozdarta, przez milion uścisków nieznajomych, obrzydliwych mężczyzn, którzy by się zarzynali o moje ciało. Chcę być wbita na pal i smagana nahajami przez jakieś spotworniałe od pożądań ludzkie bydlęta i jednocześnie chcę, aby błękitny pocałunek anioła, jak kwiat niedosiężny, spadł w najgłębszą, cichą dolinkę mojej dziewczynkowatej duszy. Chcę władać światem, poprzez straszliwego tyrana, który by był tylko tchnieniem aż do czarności purpurowo lśniącej mojej własnej ucieleśnionej w nim żądzy, spiętrzonej w krwawym mięsie pękających od potęgi muskułów i był jednocześnie cieniem roztrwonionego w Nicości, najskrytszego marzenia bez treści, w zmarzniętym na kamień wszecheterze od wieczności wymarłego Istnienia. Dosyć, bo pęknę!

                                                                                                                     Witkacy