Archive, ale nie jak Archive, drugi singiel, zapowiadający album Glass Minds’ out on Dangervisit (2026)
Wstążki duszącej pary umierających marzeń, wałęsające się w chodnikach liści z jesieni, wsiąkające w jałową krainę iluzji. To miejsce skażone spamem pokuty za wu wei. Było kiedyś domem fikcji literackiej, ze snów zrodzonej, wyimaginowanym cieniem z rozpaczy po tym, co nie zaistniało. Spotykaliśmy się w symbiotycznej przeszłości, nigdy sobie nieznani, na granicy przestrzeni czasu teraz, który kształtowaliśmy snami. Nasze miłości nigdy się nie wydarzyły, słowa nigdy nie wypowiedziały, ale rozkwitały. To przestrzeń, która nigdy tak naprawdę nie była rzeczywista. Ludzie przychodzą i odchodzą. Ocean wiecznego zatracenia. Moje echo lamentów. Wszystko nienarodzone i nieumarłe. Zagubione i odrodzone. Mgliste pogrzeby poranków, po snach z którymi zostajemy sami. Ulubiona doktorka Kasia S. właśnie złożyła mi życzenia z okazji narodzin, na moje wspomnienie beztroski, pierwszego dnia życia. Wyrozmawiałyśmy sobie, że zrobi to też jutro - zaproponowała. Razem zakopiemy te wstążki senne, które lubią w dzień powiewać. Rozumiecie, jesień, wiatr porusza wszystko. Góry powstałe ze strachu, ich grzbiety przekroczyły ziemskie granice. Bez lustra, jest pamięć po tym, co wydarzyć się nie było. Doświadczanie zmysłowe. Empiria.
