Jak można?
No jak można, tak po cichaczu ukryć muzykę?
To, o co w moim domu najczęściej się sprzeczam, to.... no własnie, muzyka i klipy.
Jakby nie było poważniejszych problemów, a no nie ma.
Jako że obydwoje jesteśmy zakręceni w tą samą stronę, bywa tak, że jedno się zatrzyma, a drugie się nadal kręci... i jak wtedy doskoczyć..
Wszystko razem i na hura.
Ale zachomikować na swoim dysku, taki diamencik...to już nie było po drodze.
No i tak, nagle zmiana słuchawek, co bym sobie posłuchała tego co Berni zamierza zobrazować. Okazuje się że jest to Rengleklods - Riverbed (Lulu Rouge Botleg)
Ja uwielbiam Lulu Rouge, On Rengleklods.
Wyszukuje najdrobniejsze argumenty, żeby przekonać, żeby trafić...i na moim postawić.
Że lepiej będzie, kiedy ja się za to zabiorę.
Ja mam na swoim koncie kilka utworów Lulu Rouge
Mam czyste konto na yt...a Berni już 2 czerwone karteczki ( z czego jedną cofnęli) więc stwierdziłam, że martwię się, że zamkną mu konto. W odpowiedzi usłyszałam, że nie mam się co martwić, bo i moje też niedługo przez Alt-j zostanie zamknięte.
No dobra...wyszło na to, że we dwoje robimy ten sam utwór.
Ależ to nie ma sensu!..Więc zajmę się nowym Parov Stelar...dalej niż tu, światu go nie pokażę, bo wtedy nie będzie niespodzianki...ale tu , czemu nie w wersji surowej z okładką...proszę.
KOLEJNA DZIŚ NOWOŚĆ
Wspólne wyjście na dymka, rozjaśniło sytuację. Jest jeszcze jeden utwór, który mi się bardzo podoba.
Też Lulu Rouge, tyle że tak, początek zajebisty, środek beznadziejny i końcówka znowu wspaniała.
Wiec teraz trzeba pokombinować, wyciąć, przyciąć... no i powstanie fajniutki utworek, który oprawie w obraz. Hura!
.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz