07 grudnia 2012

MARZENIA BEZ TREŚCI

Sprawiłeś, że uśmiechnęłam się, tak serdecznie, od serca. Pomyślałam. Dupa, dupa, dupa, a nie huśtawka. 
😘 Padam, nareszcie chwila ciszy, bez ciągłego gadania. Moja sensoryka mi podziękuje, że po prostu, poszłam sobie do sypialni, dzień za sobą zostawiając. Ciebie nie zostawiam, Ty śpisz we mnie. 

Bardzo rozsądnie, bardzo. Śpij dobrze. No takia dobra noc, taka dobra, będę spać, aż zmartwychwstane, może się obudzi we mnie dziewczynkowatość, pragnienie i nie wiem co jeszcze. 

Jejku, co ten Witkacy? 
Nie utożsamiam się z tym, na pewno nie 😍

Jestem nieodrodnym tworem papy, w kobiecym wcieleniu. Chcę być świętą, nietykalną dla nikogo i dla samej siebie i jednocześnie chcę być rozdarta, przez milion uścisków nieznajomych, obrzydliwych mężczyzn, którzy by się zarzynali o moje ciało. Chcę być wbita na pal i smagana nahajami przez jakieś spotworniałe od pożądań ludzkie bydlęta i jednocześnie chcę, aby błękitny pocałunek anioła, jak kwiat niedosiężny, spadł w najgłębszą, cichą dolinkę mojej dziewczynkowatej duszy. Chcę władać światem, poprzez straszliwego tyrana, który by był tylko tchnieniem aż do czarności purpurowo lśniącej mojej własnej ucieleśnionej w nim żądzy, spiętrzonej w krwawym mięsie pękających od potęgi muskułów i był jednocześnie cieniem roztrwonionego w Nicości, najskrytszego marzenia bez treści, w zmarzniętym na kamień wszecheterze od wieczności wymarłego Istnienia. Dosyć, bo pęknę!

                                                                                                                     Witkacy